Pięć może nawet osiem lat temu przeczytałem powieść Tworki autorstwa Marka Bieńczyka. Pamiętam, że zrobiła wtedy na mnie niemałe wrażenie. Kilka miesięcy temu, kiedy na półce w sklepie zobaczyłem Jabłko Olgi, stopy Dawida, chwyciłem książkę bez wahania, nie czytając nawet opisu na okładce z myślą, że jest to kolejna powieść. Okazało się jednak inaczej.
Książka bowiem jest zbiorem esejów i opowiadań, w których Bieńczyk chwyta się różnych tematów. Co czytelnik znajdzie więc w książce laureata Nagrody Literackiej „Nike” wydanej w 2015 roku? Na pewno przekrój światowej i polskiej literatury, popkulturowe odniesienia i filtry, refleksje na temat gestów, słów, języka, zwyczajów, obyczajów, mód, a także piłki nożnej. W treści lektury w zasadzie co chwila pojawiają się różne nazwiska takie jak Marcel Proust, Franz Kafka, Zbigniew Herbert, Julian Tuwim, Milan Kundera, Mariusz Szczygieł, Andrzej Stasiuk, Umberto Eco, Johann Wolfgang Goethe, Roland Barthes. Można by tak wymieniać bez końca.
Marek Bieńczyk w swoich rozważaniach odwołuje się nie tylko do literatury, ale i innych dziedzin sztuki – malarstwa, filmu, fotografii, muzyki. Sięga również do filozofii. Książka jest swoistą refleksją nad przemianami, różnorodnością, kondycją współczesnego świata i kultury. Zawiera aspekty ontologiczne, aksjologiczne, a momentami jest sentymentalną i nostalgiczną podróżą przez minione dekady.
Jednakże wszystkie teksty zawarte w książce składają się w spójną całość, przez którą przedzieramy się z ciekawością. Czytając książkę, trzeba być jednak niezwykle uważnym, gdyż mnóstwo tu symboli i aluzji.
Komentarze
Prześlij komentarz